Roselle
Dołączył: 22 Mar 2009
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 17:51, 22 Mar 2009 Temat postu: Ujeżdżenie kl. P |
|
|
Na dworze było zimno jak cholera. Sześć stopni poniżej zera a ponad to wiał straszny wiatr. Musiałam dziś zająć się Batalionem. Zeszłam więc na dół ok. 14. Konie były w boksach. Batalion przywitał mnie wesołym rzeniem, Trianna wystawiła głowe z boksu szukając pomoich kieszeniach smakołyków a Fox tylko walił kopytami w boks. Pogłaskałam ciapka po głowie. Znów zaczęło mu ropieć niebieskie oko. Przemyłam je rumiankiem i poszłam do siodlarni po sprzęt. Zabrałam siodło, oglowie, czaprak wycięty oraz owijki. W międzyczasie wyczyściłam wałacha. Gdy koń był już czysty, zabrałam się do siodłania. Batalion nie robił większych problemów więc już po chwili moglismy udac się na halę. Wiatr wiał niemiłosiernie na dodatek zaczął padać śnieg. Weszliśmy na halę. Tam weszłam na konia ze stołka, poprawiłam strzemiona i dociągnęłam popręg. Zaczeliśmy trening.
Na poczatku dałam wałachowi całkiem luźne wodze i pozwoliłam obrać mu kierunek jazdy. Koń dosyć smętnie szedł stępa więc musiałam chwilę popracować mocniej łydkami aby zachęcic go do żwawszej jazdy. Po 15 minutach stępa swobodniego zebrałam wodze. Wałach natychmiast podstawił zad i lekko się zganaszował. Pobawiłam się trochę wędzidłem aby zachęcić Bataliona do wzmorzonego żucia. Wałach już po chwili memłał wędzidło. Dałam mu łydkę do kłusa. Ciapek machnął nerwowo ogonem i strzelił z zadu. Skarciłam go za takie zachowanie uderzając palcatem po jego zadku. Wałch tylko machnął łbem ale nie ośmielił się więcej stawiać oporu.
W kłusie zrobiliśmy na rozgrzewkę kilka wolt. Wychodziły mu nieźle więc już po chwili robiliśmy trudniejsze ćwiczenia. Dużo czasu poświęciłam na pracę nad przejściami z kłusa roboczego do posredniego. Działając popędzająco krzyżem i łydkami ale równocześnie wstrzymująco wodzami, sprowokowałam Bataliona do wydłużenia kroku. Pozwoliłam mu na wudłużenie szyi i obniżenie głowy co spowodowało, że jego kośc nosowa przeniosła się lekko przed pion. Jednak cały czas pozostawałam w lekkim kontakcie z pyskiem. Kłusem pośrednim przejechaliśmy dwa okrążenia po czym dałam wałachowi przejść do kłusa roboczego. Wjechalismy kłusem na linię X. Tuż przed środkiem, mocno przyciągnełam krzyż i lekko sciągnełam wodze. Wałach posłusznie się zatrzymał. Pochwaliłam go i z miejsca ruszyliśmy kłusem. Następnie wjechaliśmy na woltę i dałam wałachowi sygnał do galopu. Jednocześnie przytrzymałam go aby zanadto nie szarżował. Równym tempem pokonaliśmy pół okrążenia. Następnie działając zewnętrzną łudką oraz obciąrzając wewnętrzne strzemię skierowałam konia na koło o średnicy ok. 15 metrów. Batalion posłusznie wykonał moje polecenie. Spokojnym galopem zrobiliśmy kółko. Aż zdziwił mnie jego spokój i opanowanie Postanowiłam zrobić lotną zmianę nogi. Zamknęłam rękę, docisnęłam wałacha dosiadem i zmieniłam ułożenie łydek. Koń natychmiast wykonał moje polecenie. Wałach galopował teraz na lewą nogę więc jechaliśmy kontrgalopem. Wałach zaczął się już męczyć więc przeszłam do kłusa a nastepnie do stępa. Dałam mu chwilę na odpoczynek. Po 10 minutach zebrałam wodze na kontakt i z samego rogu ujeżdżalni zaczęłam spychać konia wewnętrzną łydką po przekątnej ujeżdżalni. Wałach szedł po linii prostej z nieznacznym zgięciem w potylicy. Ładnie krzyżował nogi i przemieszczał się w przód oraz w bok. Przeszliśmy po całej przekatnej. Po tym ćwiczeniu uznałam za słuszne zakończyć trening. Puściłam całkowicie wodze, wyjęłam nogi ze strzemion i poluzowałam popręg. Pozwoliłam wałachowi stępowac przez 15 minut po czym zatrzymałam go i zsiadłam. Zdjęłam mu siodło, ogłowie i pozwoliłam mu się wytarzać. następnie zarzuiłam mu wodze na szyję i poszliśmy do stajni. Tam nałożyłam mu derkę i dałam kilka marchewek Zasłużył sobie na nie
Post został pochwalony 0 razy
|
|