Roselle
Dołączył: 22 Mar 2009
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 17:51, 22 Mar 2009 Temat postu: Relacje z treningów |
|
|
Poniedziałek:
W poniedziałek trenowałam z ciapkiem skoki kl. L. Strasznie trudno było mi go utrzymać w galopie, widać tygodniowa przerwa świąteczna zrobiła swoje. Uspokoił się dopiero wtedy, gdy puściłam go dzikim galopem i nie pozwalałam zwolnić. Zmęczyuył się jak cholera ale nie próbował szarżować
Skakaliśmy głównie przeszkody trudniejsze technicznie takie jak szerokie oksery i szeregi na 2 foule galopu złożone z wysokich stacjonat. Ciapkowi przypadł do gustu okser zbudowany przy ścianie. Skakał go praktycznie bez zarzutów choć przy pierwszym skoku strącił drążek
Dużo gorzej szło nam ze stacjonatami. Były to trzy przeszkody ułożone jak już wcześniej wspomniałam, w szeregu. Miąły wysokość kolejno: 100, 100 i 110cm. Wałach bez problemu skakał pierwszą z nich. Bardzo trudno było go później utrzymać.Zamiast dwóch taktów, robił trzy i w efekcie strącał drągi a na ostatniej stacjonacie potknał się i ledwo utrzymaliśmy równiwagę. W końcu przesuneliśmy przeszkody tak, że między nimi była odległośc na trzy takty galopu. No i z tym mieliśmy dużo mniej problemów. Nawet udało nam sie skoczyć ostatnią przeszkodę z rzędu klasy P xp
Wtorek:
Dziś dla odmoany lonżowanie. Oczywiście obowiązkowo wypinacze, pas do lonżowania i kawecan bo bez tych "przyborów" nie da rady xp
Początkowo Batalion był luźno wypięty . W stępie zachowywał się jako tako chociaż co chwila podkłusowywał. Gdy w końcu pozwoliłam mu zakłusować, wyrwał się tak szybkim galopem że ledwie ustałam na miejscu. Wypięłam go mocniej, więc lonżowanie do końca przeszło w miarę spokojnie bo Batalion nie mógł już tak efektownie brykac xp
Środa:
Dresaż kl. L. Dużą uwagę poświęciliśmy na przejścia z kłusa do stój, cofanie oraz zwroty na zadzie. Batalion miał w sobie mnóstwo energii więc przez 20min w kłusie musiałam z nim przerobić ze sto wolt w jedną i drugą stronę.
Na pierwszy ogień poszło cofanie. Ciapek wie o co chodzi ale jeszcze musimy trochę popracować, ponieważ on nie cofa się po linii prostej ale "zakręca" zadem zataczając coś w rodzaju półkola. Ułożyłam więc soć a'la korytarz z drągów aby Batalion miał jakąs wskazówke. Kilka razy nadepnął na drąg i omal co się nie wywalił ale w końcu załapał o co chodzi. Aby nie spotkać na swej drodze kolegi drąga, usilnie starał się cofać po linii prostej. Widać było jak bardzo się starał i musze to stwierdzić: wychodziło mu to znakomicie.
Następnie ćwiczyliśmy zatrzymanie z kłusa. Nie było większych problemów, bo Batalion reagował na najdelikatniejsze przycięgnięcie krzyża i ściągnięcie wodzy. Oczywiście w pewnym momencie musiał spłoszyć się i wykonał salwę baranków w galopie (tempo samolotu F16 ). Ledwie uszłam z życiem
Następnie ćwiczyliśmy zwroty na zadzie. Częste zabawy w chody boczne sprawiły, że gdy tylko lekko docisnęłam łydkę- ustąpił zadem. To ćwiczenie wykonaliśmy dosyć dobrze (chyba najlepiej z całego treningu). Po tym tradycyjnie galop w obie strony i do domu
Czwartek:
Znów ćwiczymy dresaż.
Postawiliśmy na trenowanie chodów bocznych. Batalion lekko dekoncentrował się, bo reszta koni była na pastwisku i jak na złość, co chwilę rżały. Batalion próbował uciekać przed łydką gdu usiłowałam wypchnąc w bok jego zadek. Musiałam więc przeciwstawić się każdej ucieczce konia przed łydką przez ograniczające działanie łydką zewnętrzną. W końcu po wielu próbach udało nam się wykonać aż 7 kroczków w bok xp. Batalion ładnie krzyżował nózki ale przy ósmym kroku tradycyjnie musiał coś schrzanić i się potknął. Dałam mu więc spokój i przećwiczyliśmy wolty w galopie. Były duże, około 8- metrowe. Jak zwykle przy pierwszej wolcie ciapkowi wypadał zad na zewnątrz ale juz później było ok. Batalion był maksymalnie skupiony. Jednak przy ostatniej wolcie bryknął sobie, czego się w ogóle nie spodziewałam i... spadłam. Na tym skończyliśmy trening
Piatek:
Skoki- poczatki kl. P
Na ostatnim treningu dobrze poszło nam z 110-centymetrową przeszkodą więc pora zaczac chyba trenowac petkę.
Skakalismy pojedyncze przeszkody- na deser zostawiliśmy szereg Zaczęliśmy od stacjonaty 105cm. Tak jak się spodziewałam, Batalion pokonał ją bez trudu więc podniesliśmy poprzeczkę. Ustawiliśmy stacjonatkę 110cm. Wałach wspaniale się odbijał i doskonale pracował zadem ale niestety- za późno się odbił i strącił drąg. Przy drugim najeździe przytrzymałam go i dałam łydke w momencie odskoku. Batalion mocno się odbił i prawie dobrze pokonał przeszkodę (musnal kopytem drąg). Najechaliśmy ponownie. Jak to mówią- do trzech razy sztuka więc za trzecim razem w końcu nam się udało xp Zbudowaliśmy więc okser tej samej wysokości. Nie był szeroki ale trez nie byl łatwy bo dodatkowo miał straszak- kilka hałasujących puszek zawieszonych na drągach i woreczki foliowe na stojakach. Ciapek z uwagą postawił uszy i lekko się rozkojarzył bo strącił drąg. Hałasujące puszki spłoszyły go i Batalion wyrwał się galopem. Na szczęście przebiegł tylko kilka taktów po czym się zatrzymał. Przy drugim najeździe Batalion zawachał się ale dodałam mu otuchy łydką i przeskoczyliśmy oksera bez zarzutów. Ustawiliśmy więc szereg: dwie stacjonaty po 110cm. Batalion dobrze przeskoczył pierwszą z nich ale przed ostatnia odmówił skoku. Naturalnie, został skarcony i ponowiliśmy najazd. Ciapek skoczył dużo lepie chociaż puknął w drąg. Zakończyliśmy na tym trening. Byłam z niego baaaaardzo dumna
Sobota:
Skoki w korytarzu klasy... C!
Taaak, tego dnia zaszalelałam i utworzyłam w hali korytarz składający się z przeszkód do 130cm. Były to:
1. Stacjonata 110cm
2. Doublebarr 110/120cm
3. Stacjonata 130cm
4. Okser 120cm/120cm
Wprowadziłam Bataliona, na poczatku trochę brykał ale stosunkowo szybko się uspokoił. Wprowadziłam go więc w korytarz.
Puściłam wałacha galopem. Pierwsza stacjonata- bez problemu. Przy drugiej się zawachał i w efekcie strącił wyżej zawieszony drąg. Z napięciem czekałam jak poradzi sobie z przeszkodą kl. C, ponieważ nigdy tak wysokich przeszkód nie skakał. Wałach odbił się zbyt wcześnie więc strącił drąg. Ostatni okser poszedł mu znakomicie. Rozebrałam wszystkie cztery przeszkody i ustawiłam tylko dwie stacjonaty po 130cm w odległości trzech taktów galopu. Pogoniłam na nie Bataliona. Wałach postawił uszy, pięknie się odbił i tylko lekko musnal drążek kopytem. Następna przeszkoda poszła mu dużo lepiej. Co prawda nie miał zapasu, skoczył ją akurat ale i tak jestem z niego dumna. Batalion wyśmienicie pracuje zadem ale myśle, że trzeba będzie jeszcze popracować nad balansowaniem szyją.
Niedziela:
Porcja PNH i cały dzień na padoku
Post został pochwalony 0 razy
|
|